sobota, 20 października 2018

Przewrwanie baletnicy

20.10.2018
Hej,

Z ogromnym bólem muszę Wam napisać, że zakończyłam moją historię z tą dietą. Niestety to nie dla mnie, mój organizm się zbuntował.
Pomijając ciągłe zawroty głowy, wahania nastrojów, miewałam OGROMNE ataki obżarstwa. Widząc coś na co miałam ochotę (czyli w sumie prawie wszystko) zaczynałam się trząść, mój humor diametralnie się zmieniał i zaczynałam być wręcz agresywna. To nie było normalne. Chcąc wziąć np kostkę czekolady wpadałam w jakąś furię i jadłam wszystko co tylko się dało- obżerałam się aż do bólu, popijałam to butelką wody i biegłam do toalety wymiotować. Spędzałam 40-60 minut w łazience ze szczoteczką do zębów w przełyku, dopóki nie opadałam z sił. . Po tym oczywiście 2 godziny ćwiczyłam żeby spalić to co zdążyło się wchłonąć. Nie, to nie jest normalne. Nie, nie chce chudnąc za taką cenę, nie chcę mieć jakiejś bulimii...  Fakt, zrzuciłam 2kg w 4 dni ale bez przesady...

W związku z tym wracam do mojej poprzedniej diety- 300/350kcal dziennie. To o wiele lepiej znosiłam- w ciągu dnia mogłam mieszać smaki, mogłam dobierać sobie jedzonko, ograniczać według własnego uznania. Brakuje mi 2 kilogramów do osiągnięcia celu, dam radę do końca października? Hmm powiedzmy 05.11.2018- chcę wtedy ważyć mniej niż 50kg, 49 to moje marzenie.

Jeśli chodzi o baletnicę- czy polecam? Przez to jak zachowywał się mój organizm stanowczo odradzam. nie wiem jak u innych może to działać, ale ja już chyba jej więcej nie spróbuję.

BILANS na dziś:

  • serek wiejski lekki, 150gram i 122kcal
  • pieczony kalafior, 250gram i 68kcal 
  • pieczona papryka, 30gram i 10kcal
  • świeży ananas, 181gram i 100kcal
  • herbata zielona bez cukru, herbata zwykła bez cukru, woda (myślę, że ok litra, do wieczora wypije jeszcze trooooszkę)
tu mamy 300kcal, podkusiłam się jeszcze na kilka orzeszków solonych

A z takich ciekawostek co tam się dzieje u mnie ostatnio to:
Mam meeeega dużo nauki, ale jakoś sobie radzę,
Ostatnio rodzina(najpierw ciocia, potem wujek) sama powiedziała, że dużo schudłam, że bardzo chudziutka już jestem, mam ten sam rozmiar spodni co 12 letnia kuzynka (34),
Dziś kupiłam spodnie rozmiaru 32, są na mnie dobre ale mogłyby być troszkę luźnejsze, niech będą moją motywacją do zrzucenia!!!





spódniczka rozm. 32
A co tam u Was słychać, jak tam szkoła, praca, wasze cele?
Wszystko w porządku? Jak samopoczucie?
Buziaczki
XYZ


3 komentarze:

  1. Super waga i niezły bilansik. Trzymaj sie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze zrobiłaś. Na pewno osiągniesz cel jedząc mało ale to, czego twój organizm naprawdę potrzebuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. To są zdjęcia ciebie? Chudzinka!
    Ja jeszcze nie mieszczę się w spodnie 32, ale 34 robią się za duże w talii.
    Uważam, że podjęłaś dobrą decyzję. Mi również lepiej jest na niższych bilansach, ale jedząc co chcę i na co w danym momencie mam ochotę.
    Pamiętaj, że pozostałe 2kg to już na prawdę niewiele do stracenia. Powinnaś zacząć myśleć o wychodzeniu z diety!
    ~Mirabelle
    https://okruszkiwposcieli.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń